czwartek, 30 sierpnia 2012

Rowerowa masa krytyczna



Rowerzysta - kierujący pojazdem bez silnika.
  Jedni z zaskoczeniem inni ze zrozumieniem i entuzjazmem obserwują wzrost popularności rowerów w życiu codziennym. Trend się upowszechnia pomimo regionalnych tylko, jeszcze niepowszechnych ułatwień m.in. w postaci ścieżek rowerowych. Zaczynają też funkcjonować w miastach wypożyczalnie rowerów.   
Podobny obraz
  Rangę sukcesu podnosi zainteresowanie władz: budowa fragmentów ścieżek rowerowych, często urozmaiconych atrakcjami, 
                                            
oznakowania specjalnie poświęcone rowerzystom (w Sopocie ograniczenie prędkości do 10 km/godz.!),
 
nasilone kontrole rowerzystów zwłaszcza,  do wykorzystania fotoradarów włącznie, powrót do łask stojaków na rowery, uwzględnianie rowerów przy przewozach pasażerskich. Widywani byli  na wypasionych rowerach również policjanci i strażnicy, podczas pozowania do zdjęć jak również i operatywny ksiądz.

Kierujący cztero-śladami oswoili się też znacznie z rowerzystami i podczas manewrów omijania lub wyprzedzania dochodzi do zbliżeń poniżej 1 m a nawet na 30 cm albo bez obaw parkują na ścieżkach rowerowych. 
Dobry żart tynfa wart
"Dobry żart tynfa wart"             Martwe pola bywają duże

i sakramencko niebezpieczne, również dla rowerzystów. 
  Pomimo tych niewystarczających czy zbyt wymyślnych udogodnień warto wkalkulować rower w swoją codzienność bo przyczynie się do zachowania kondycji, poprawy stanu zdrowia, daje niesamowite szanse w zatłoczonych miastach, takąż frajdę na trasach turystycznych i tak jak z tym - 

nie trzeba zajeżdżać na nieprzyjazne stacje paliw (chyba żeby przeczekać burzę)  

ani ubezpieczać OC obowiązkowo. 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

"Turystyka sportowa i usportowiona na IO"

Turystyka sportowa - aktywna i pasywna oraz usportowiona.
  Turystyka jest przejawem, jedną z form aktywności ludzkiej. W definicjach formułowanych na gruncie nauk humanistycznych turystyka traktowana jest jako proces społeczny. Rozwój osobowości człowieka, który jest istotnym motywem aktywności turystycznej to wymiar społeczny, psychologiczny i kulturowy turystyki. Należą tu wszystkie zjawiska czasowej i dobrowolnej podróży, które są związane ze zmianami w środowisku i rytmie życia, odnoszą się do osobistych kontaktów z naturalnymi, kulturowymi i społecznymi walorami odwiedzanego obszaru. Jest także środkiem do realizacji różnych celów dlatego zwraca się uwagę na znaczenie poznania, przeżycia, wypoczynku i rozrywki.
  Turystyka to przede wszystkim zdrowie, a jeśli zdrowie to na pewno połączone ze sportem. Jeśli weźmiemy pod uwagę turystykę zdrowotną to głównym jej celem będzie odnowa sił, jest to oczywiście uzależnione od stanu zdrowia i możliwości turysty. Rozsądnie uprawiany sport oraz turystka służą celom społecznie wartościowym jak i wychowawczym. Jak na przykład zmaganie się z przeciwnościami oraz przeszkodami, występujące w działalności sportowej tak i turystycznej pomaga nam wyrabiać silną wolę. Zatem głównym dążeniem naszym będzie nie tylko zdrowie w sensie braku choroby ale także poprawa samopoczucia, kondycji fizycznej, psychicznej oraz społecznej.
  Większość imprez sportowych odbywa się w miejscowościach i regionach turystycznych, dlatego turystyka zawsze będzie rozwijać się wraz ze sportem i należy traktować te działalności łącznie.
  Trzeba także wspomnieć o wielkich imprezach sportowych, takich jak letnie i zimowe igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata, które pozwalają na rozwój turystyki.
Jest to także dobra promocja i reklama dla danego regionu, za czym idą korzyści ekonomiczne oraz poprawa wizerunku miejscowości turystycznych.
Turystyka usportowiona jest często zależna od stanu zdrowia turysty. Jest wiele możliwości uprawiania sportu, połączonego z relaksem, odprężeniem, poprawą kondycji fizycznej.
  Zatem można stwierdzić, iż związek turystyki ze sportem jest ścisły, dwustronny i wielopłaszczyznowy. I trudno by było oddzielić te dwie działalności zwłaszcza, iż niemal każdy wyjazd turystyczny wiąże się choćby z krótkim spacerem. (z www.sciaga.pl)
  Z zaciekawieniem i zaskoczeniem obserwuję relacje z Igrzysk Olimpijskich Londyn 2012. Pod względem poznawczym czuję się zaspokojony. Emocjonalnie zaskoczony i rozczarowany. Cieszyłem się liczebnością ekipy polskiej na IO



 Podobały mi się stroje i nastroje... nie podobają mi się codzienne niemal wieści, że się nie udało naszym. Mielismy prawo oczekiwać dobrych występów, dobrych rezultatów a przyczyny klęsk i niepowodzeń trzeba wyjaśnić. Nie wszystkiemu są winni sędziowie a jeśli tak się zdarzy, to należy się odwoływać. Uczestnikami są młodzi ludzie, nie można uczyć ich godzić się z niesprawiedliwością. Koszty reprezentacji naszego kraju na IO będą bardzo wysokie a co otrzymamy w zamian? Zawodnicy zakwlifikowali się do udziału w IO spełnijąc założone kryteria, a pozostała część ekipy? Zawodnicy podlegają badaniom, do wyrywkowych włącznie, a pozostali będący w delegacji czyli w pracy, badani są chociażby alkotesterem? Przecieki zza kulis są bardzo niepokojące chociazby w zakresie pracy sędziów, klimatów w wiosce olimpijskiej, relacji pomiędzy zawodnikami a trenerami reprezentacji, zaangażowania działaczy w sprawy sportu i inne, które miejmy nadzieję zostaną ujawnione. Wygląda na to, że posłalismy na igrzyska zawodników: wypalonych, niezmotywowanych, bez dostatecznej kondycji fizycznej lub psychicznej, awansem (nieśmiałych i stremowanych), nieobytych z imprezami wyższej rangi oraz najmniejszą grupę sportowców ambitnych, walecznych, którzy przysporzyli nam satysfakcji i medali. Trochę wyglada to tak jakby zestawiano ekipy z głównym celem umozliwienia wyjazdu działaczom. Ktoś w końcu musi zużywać te rekordowe (ok. 100 tys.szt.) ilosci prezerwatyw w trakcie trwania zgrupowania. Założenia do reformy ustawy o sporcie zalegają w szufladzie, transparentność reguł działalności jest niedostateczna, a wyniki świadczą o tym, że jest źle. Czy kolejny raz okaże się, że "nie o to chodziło by złapać króliczka, ale by gonić go" ?
 Pobieżne wnioski: dyscyplina jest nieodzowna dla sukcesów, przykładem żołnierka st.szer. Bogacka. Ogólnie zaś: pod muchą zbyt wiele nie zdziałamy w sporcie.
  Poruszona tematyka kojarzy się z turystyką a nie igrzyskami i duchem sportu a uwydatnia w dobie kryzysu, który jakby nie dotyczył organizatorów gigantycznych, kosztownych imprez sportowych, pomimo powtarzanych często, ale nieśmiało haseł "chleba a nie igrzysk"! W kontekście wyboru - mieliśmy doping, dominujących rzesz, naszych kibiców podczas występów naszych reprezentantów w Londynie, tych którzy chleb tu znaleźli i chcieli oraz stać ich było, na udział w igrzyskach.
  Na finiszu, gdy ze strony "naszych" niespodzianek spodziewać się już nie można, zauważam zasadniczą, wyraźną często już wskazywaną w przeszłości  przyczynę niepowodzeń - różnica czasowa. O g. 17 tej na Wyspie jest czas na herbatę a u nas jest wtedy 18 ta i "już po herbacie"!